This is an automated archive made by the Lemmit Bot.

The original was posted on /r/polska by /u/ThePikol on 2024-11-27 10:12:03+00:00.


Wszystko zaczęło sie od bóli i ogólnego osłabienia. Była u lekarza rodzinnego, u ginekologa, na usg. Trafiła do szpitala na parę dni. Było robione wiele badań: rezonans, tomograf, morfologie. Nie wykryto nic i w strasznym stanie została odesłana do domu. Wrak człowieka. Ciągłe bóle. Nie mogła przejść paru kroków (z pomocą innej osoby) bez krzyku. Nogi jej się trzęsły. Zaburzenie świadomości - często nie wiedziała co się dzieje wokół niej i pytała o to samo wiele razy. Wezwaliśmy pogotowie i wróciła do szpitala. Okazało się że miała krytycznie wysoki poziom wapnia we krwi. Podejrzenie szpiczaka - choroby która rozpuszcza kości i dlatego wysoki poziom wapnia. Zostały wzięte próbki na biopsję. W międzyczasie mama została przewieziona do Olsztyna, bo u nas w mniejszym mieście nie robią wszystkich badań. Cały czas zbijali ten wapń i udało się go unormować. W Olsztynie wykryli guz na przytarczycach i wykluczyli szpiczaka. Podczas operacji usuwania tego guza wzięli też kolejne próbki na biopsję z węzłów chłonnych. Tego samego dnia (3 tygodnie po) wreszcie otrzymaliśmy wyniki pierwszej biopsji. Nowotwór złośliwy o nieznanym pochodzeniu. Tydzień po tej operacji, czyli 2 dni temu, mama czuje się dobrze. Bóle nadal są ale dużo mniejsze. Wapń i ciśnienie w normie. Jest w stanie sama się poruszać. Rozmawia zupełnie normalnie. Przychodzą kolejne wyniki. Rak piersi z przerzutami na kości, czyli w zaawansowanym stanie.

Moja ciocia była wczoraj na konsultacjach onkologicznych w Bydgoszczy, ja idę jutro w Gdańsku a moja kuzynka w Warszawie. I teraz tak: tak naprawdę nie wiem co jej powiedziano. Tylko mi płakała w telefon, a kiedy się spytałem o rokowania to usłyszałem, że mam spędzać jak najwięcej czasu z mamą. Oczywiście naczytałem się w internecie o tym. Parę miesięcy życia. Ale jednocześnie na różnych forach kobiety się wypowiadały, że przeżywają parę lat. Już nic nie wiem. Chcieliśmy jeździć na leczenie do Bydgoszczy lub Warszawy, bo Olsztyn podobno ma słabe opinie, jednak onkolog z Bydgoszczy stwierdził że wszędzie chemio i radioterapia wygląda tak samo i jeśli mamy bliżej do Olsztyna to możemy jeździć tam żeby nie męczyć mamy.

Czy ktoś ma doświadczenie z tą chorobą? Czy ktoś ma jakiegoś lekarza godnego polecenia? Moja rodzina już sie poddała, a ja chcę walczyć. Moja mama to moja najbliższa osoba, najlepsza przyjaciółka i nie wyobrażam sobie nie zrobić wszystkiego co w mojej mocy aby jej pomóc. Jestem gotów jeździć z nią poza Polskę jeśli będzie trzeba. Proszę, jeśli ktokolwiek może nam jakoś pomóc to proszę napiszcie